Stargardzka twierdza zadrżała w posadach
Trzeciej z rzędu porażki na własnym boisku doznali w środę II-ligowi piłkarze Błękitnych Stargard. Tym razem, nieco pechowo, ulegli wiceliderowi tabeli, Górnikowi Łęczna, 1:2. Rozegrali dobre spotkanie z doświadczonym rywalem, kandydatem do awansu, ale nie powiększyli dorobku punktowego. Może lepiej spiszą się w Częstochowie, gdzie zagrają już w najbliższą niedzielę.
BŁĘKITNI STARGARD – GÓRNIK ŁĘCZNA 1:2 (0:1)
Bramki: Bochno (74) - Wojciechowski (22 karny), Stromecki (75
)
żółte kartki: Sanocki, Sasiak, Ostrowski – Lewandowski, Śpiączka
sędziował: Łukasz Ostrowski (Szczecin).
Błękitni Stargard
Dominik Sasiak – Aleksander Theus, Jakub Ostrowski, Hubert Sadowski, Bartosz Sitkowski (89` Jakub Sawczak), Hubert Krawczun (72` Mateusz Kompanicki), Krystian Sanocki (46` Mateusz Bochnak), Paweł Łysiak, Michał Cywiński, Wojceich Fadecki, Patryk Paczuk
Trener: Adam Topolski
Górnik Łęczna
Adrian Kostrzewski – Paweł Sasin, Tomasz Midzierski, Paweł Baranowski, Leandro – Dominik Lewandowski (90` Jakub Jaroszyński), Tomasz Tymosiak (81` Adrian Cierpka), Marcin Stromecki, Michał Goliński (68` Karol Turek), Bartosz Śpiączka – Paweł Wojciechowski (78` Krystian Wójcik).
Trener: Kamil Kiereś
Ze stargardzkiego boiska goście rzadko wracali w tym sezonie z punktami. Tylko najsilniejsze ekipy potrafiły zdobyć stargardzką twierdzę. Ostatnie dni zaprzeczają jednak tej zależności. Bytovia Bytów, następnie Pogoń Siedlce, a dzisiaj Górnik Łęczna kolejno znalazły sposób na Błękitnych Stargard i powróciły z naszego miasta z trzema punktami.
Górnik Łęczna był na pewno faworytem pojedynku z biało-niebieskimi podopiecznymi Adama Topolskiego. Cztery dni temu wskoczył przecież na miejsce gwarantujące bezpośredni awans do I ligi. Posiada bardzo silny zespół z wieloma piłkarzami z bogatym bagażem doświadczeń z boisk ekstraklasowych. Było to widoczne w pierwszych minutach spotkania, w których Górnik uzyskał przewagę pozycyjną. Z ich ataków niewiele jednak wynikało, ponieważ czujnie reagowała stargardzka defensywa. Tej koncentracji zabrakło dopiero w 21. minucie meczu. Wówczas w pole karne wbiegł Marcin Stromecki i po kontakcie z Hubertem Krawczunem padł na murawę. Nie był to ewidentny, czy złośliwy faul, ale sędzia ze Szczecina zdecydował się na odgwizdanie rzutu karnego. Na bramkę otwierającą wynik zamienił go, chwilę później, Paweł Wojciechowski. – Ta bramka ustawiła spotkanie – mówił na pomeczowej konferencji trener Błękitnych, Adam Topolski. Po raz trzeci w Stargardzie mecz zaczął się zatem od bramki strzelonej przez przyjezdnych.
Młoda jedenastka Błękitnych nie zwiesiła jednak głów. Z ogromnym trudem przedostawała się pod pole karne przeciwnika, ale cały czas walczyła. Szarży próbowali Krystian Sanocki, Patryk Paczuk, Michał Cywiński czy Wojciech Fadecki. Z dystansu uderzał Paweł Łysiak, ale dopiero w drugiej połowie akcje gospodarzy zaczęły się zazębiać. W efekcie w 51. minucie bliski doprowadzenia do wyrównania był wprowadzony na boisko na początku II połowy Mateusz Bochnak. Posłał piłkę w dogodnej sytuacji ponad bramką. 23 minuty później kolejne natarcie przyniosło już powodzenie. Najpierw w poprzeczkę z dystansu huknął Bartosz Sitkowski, a po chwili w zamieszaniu podbramkowym bramkarza Górnika sprytnie przelobował Bochnak, doprowadzając do wyrównania. Wzbudziło to ogromną radość kibiców i dodało skrzydeł gospodarzom, którzy uwierzyli, że mogą powalczyć z silnym konkurentem o pełną pulę. Kilkadziesiąt sekund później stało się jednak coś czego nie zaplanowali. Zawrzało bowiem pod stargardzką bramką, za wcześnie interweniował Dominik Sasiak, po czym Stromecki strzałem w środek bramki dał ponowne prowadzenie ekipie gości. Druga pogoń Błękitnych nie przyniosła już efektu. Strzały kapitana, Fadeckiego mijały cel i do wyrównania zabrakło czasu.
Błękitni przegrali w ten sposób trzecie domowe spotkanie z rzędu. Spadli w tabeli II ligi na 8. miejsce. Do czterech punktów zmniejszył się też dystans stargardzkiej drużyny do strefy spadkowej. Niezwykle ważne będzie więc wynik każdej kolejnej gry z udziałem podopiecznych trenera Topolskiego. Również tej najbliższej, która odbędzie się już w najbliższą niedzielę w Częstochowie. O godz. 17:30 Błękitni zmierzą się wówczas ze Skrą.